niedziela, 6 października 2013

mój 13 piątek

tylko pech chciał ze to działo sie w piątek 
kończę lekcje o 12 o 14 poszłam na kółko z muzyki okazało sie ze nie ma, trudno. Poszłam do klubu zobaczyć kiedy sa tance, a kurat w te dni kiedy nie mam czasu. tez trudno ale z koleżanka poszłyśmy na basen kiedy była 16 to sie właśnie pakowalam. pojechaliśmy autobusem okazało sie ze nie wsiadlyśmy do odpowiedniego. okazało sie ze bilety sa jednorazowe a nie 30 min to musialysmy zapłacić jeszcze raz potem szłysmy kawał drogi, moja koleżanka sie wywaliła na chodniku. autobus był za 15 min. przy wejściu na basen było wszystko ok. podeszłam do okienka zeby zapłacić za wejście pani trzymała przy uchu słuchawkę i mówiła :
-dzisiaj ... woda w ...i...prysznice ...nie ma -tylko takie urywki usłyszałam. I położyłam kasę na blat i znowu powiedziała.
- przecież mówiłam ze nie wpuszczamy na basen bo nie ma wody
Odeszłaby potem wróciłam i sie spytałam kiedy będzie odpowiedziała ze za pół godziny. za ten czas wypiłam zupekę z automatu zjadłam chipsy z automatu i grałam.dzieci przyszły miały reczniki i jeden chłopczyk miał na głowie czepek i poszły one do okienka i ich baba wposcila. podeszłam i chciałam znowu zapłacić i jeszcze ta baba nie wypuszczała bo powiedziała ze dzieci idą na trening. okej skoro na trening to po co przebierają sie w szatni basenowej? Okazało sie ze pływały w basenie. iwg wtedy to zdenerwowalam godzinę pózniej nadal wody nie było. wyszliśmy se na miasto po jakiejś godzinie wróciliśmy była 19.30 woda była juz hura ale sie okazało ze nie wolno wejść.co za dzien takiego dnia to nawet wrogowi bym nie życzyla.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz