środa, 17 czerwca 2015

Hej, myślałam że dzisiejszy dzień będzie cudowny, ale się pomyliłam wszystko się popsuło z rana bo moja chęć kłótni i zniszczenia mojego spokoju i zadowolenia była zbyt duża. Tak więc przez cały dzień łaziłam dosyć dziwna. Rano jeszcze gdy tryskałam energią miałam chęć zrobienia nowego bloga, ale zaspecjalnie mi się nie chciało, więc ten pozmieniałam trochę... mam nadzieję że się podoba bo mi tak, ale parę ustawień nie chce się zmienić, kurcze jeszcze nad tym posiedzę. I co takiego u mnie było gdy nie pisałam... Jest czerwiec, nudze sie, obejrzałam dużo filmów, chodzę głuwnie przymulona (ale to takie fajne) kurczę jak ja kocham położyć się na łóżku w spokoju i się przeciągnąć, zmrużyć oczy  może nawet delikatnie uśmiechnąć i wreszcie zamknąć oczy przykryć się czymś nawet  czymś delikatnym i tyle... tak po prostu.

Jeszcze 9 dni i wakacje, fajnie (nie tryskam zawsze zbytnim entuzjazmem) cieszę się, bo nie wiem jakie będą zazwyczaj wszystko psuję, taka umiejętność której nie kontroluję. Właśnie przypominiało mi sie jak byłam we wrześniu z rodziną na wczasach na 10 dni nad morzem, wszyscy byli tacy szczęśliwi, a ja marudziłam i stwarzałam różne problemy (choć nie cały czas,  nie jestem aż taka straszna) i w ten sposób podyt był nieprzyjemny... ale miałam niepodważalne powody. Mimo tego naprawdę wpominam ten wyjazd za udany i lubię do niego wracać, bo wieczory były rewelacyjne. Zazwyczaj padał deszcz, było chłodno, ja codziennie piłam zimne karmi tiramisu (moje ulubione), siadałam sobie na ławeczce przed domkiem i patrzyłam na las, bo on zasłaniał morze, i pisałam do ludzi znaczy oni do mnie, tak już mam, że nigdy nie zaczynam pisać do znajomych tylko oni do mnie bo inaczej nigdy nie do nich bym nie odezwała, ale są zawsze wyjątki od zasady akurat tutaj jak na razie tylko jeden.

 

____________________________
Rozpisałam się, nie przyzwyczajajcie się.
Codziennie będę coś wtawiać nawet jakieś zdjęcie lub... coś innego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz